niedziela, 22 stycznia 2023

Xperia Arc - Przemyślenia po miesiącu użytkowania

Cześć. Dawno mnie nie było, nie? W międzyczasie zdążyłem przesiąść się z S4 na Nokię 8, zrobić własny kernel, zgubić Nokię 8, wrócić do S4, zablokować depresję, odwiedzić Kępice, zdobyć K800i, dostać stypendium, wyjechać do Krakowa i odzyskać depresję. Pod koniec tego trudnego czasu ze względu na zalanego K800i, rozpadającą się w rękach S4 i brak innego przenośnego urządzenia telekomunikacyjnego pożyczyłem od siostry kupioną kiedyś dla niej przeze mnie Sony Ericsson Xperię Arc, jako takie cokolwiek by mieć do rozmów.

 

Xperia już w momencie gdy ją pożyczałem miała wgranego CyanogenModa 10 (Android 4.1) zamiast oryginalnego stockowego GingerBreada od SE. Do tego kernel LegacyXperia z CWM i możliwością podkręcania ze stockowego 1GHz do aż 1.6GHz. Telefon nie posiadał wgranych usług Google, i gdy tylko wpadł w moje ręce, został nakarmiony dodatkowo dwuletnim Firefoxem, motywem Xperii Z1, czcionką Sony Sketch i paroma zmianami w configu (m.in. zmiana DPI z 240 na 200). Srogie mody, co nie?

To co nieco przytłacza na tak starym (w tym roku 12 lat) telefonie, to ociężałość nowych apek. Xperia Arc nie była w swoim czasie może jakimś demonem prędkości, ale nie była też jakimś szrotem. I o ile z nowym Messengerem Lite a nawet OpenCamerą (najnowszą! ooo czym opowiem potem więcej) dawała sobie radę bez problemu, tak nawet po maksymalnym podkręceniu CPU otwieranie chociażby bazy kolejowej w Firefoxie trwało wieczność. 

Gry? Gry też sprawdzałem. Oczywiście tu mamy jednordzeniowego Snapdragona S2 i 512MB RAMu, więc nie odpalałem Tomb Raidera i Excela na najwyższych, ale to co chodziło 10 lat temu, chodzi nadal. Klasyczne Angry Birds, Bad Piggies, Minecraft PE (sprawdzałem aż do bety 0.9.0), Hill Climb Racing i Cut The Rope - wszystko działa tak, jak działało gdy wychodziło - czyli dobrze.

Trochę (a nawet bardzo) w tym przypadku ograniczająca jest pamięć wbudowana. Zwykła Arc posiada jej jakieś śmieszne ilości, a Arc S koło gigabajta. Ilości te są tak śmieszne, że na stocku zwykłe Arc nie pozwalają zrobić nawet zdjęcia bez włożenia karty pamięci.

Toteż jedną z rzeczy jakie dorzuciłem do zestawu aplikacji był stary, dobry, acz zakurzony już Link2SD, pozwalający przenosić aplikacje włącznie z ich danymi na kartę pamięci sformatowaną tak, aby miała parę dodatkowych partycji. Formatowanie można wykonać chociażby w CWM. Dostajemy wówczas partycję swap, dodatkową na aplikacje i standardową na której mieszczą się nasze fotki czy inne utwory.

Jaak już przy zdjęciach jesteśmy. Xperia Arc posiada aparat fotograficzny o rozdzielczości 8MPx, potrafi nagrywać klipy wideo w 720p30 i zdjęcia z niego wyglądają tak:

Swoją moc aparat ten pokazuje głównie dzięki OpenCamerze, która bez problemu uruchamia się na Androidzie 4.1 i śmiga jak powinna.
Jedyna większa trwoga tego aparatu to zdjęcia w nocy. Kompletnie sobie z nimi nie radzi w trybie nocnym (XD), jedyny ratunek to uciekanie się do normalnego trybu dziennego... 


Jak to podsumować? Xperia Arc to bardzo dobry telefon w czasach gdy powstała i nadal mimo swojego leciwego wieku i pędzącego rozwodu technologii trzyma się nieźle. Nie jest demonem prędkości ale zadanie do którego jej potrzebowałem wykonała idealnie ;)

19 stycznia zapadła decyzja, iż w końcu czas oddać siostrze jej Xperię i kupić coś własnego. Miłe przeżycia z Arc skłoniły mnie do wyboru u Japończyków, nie Koreańczyków jak zwykle. I tak moi mili, zakupiłem Xperię Z2, o której - mam nadzieję - opowiem wam już niedługo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz