piątek, 20 marca 2020

Zbieranie telefonów, a problem baterii i SIMów.

Siemaneczko. Zbieram sobie te telefony od ładnych paru lat i cały czas natrafiam na ten sam problem. Jak już się trafi jakiś fajny fonik, taki ładny, z całą obudową, to okazuje się że w środku nie ma baterii. No i pół biedy gdy to jakaś Nokia do której wchodzą zwykłe baterie BL-5C albo inny
Samsung na baterie od Avilii. Te można dorwać za grosze, a i sam mam zapas takowych. Gorzej gdy jest to jakiś model, do którego producent specjalnie stworzył nową baterię. Przykład? Nokia C7-00. Taki niby fajny telefon... a znalezienie do niego baterii graniczy z cudem. No może już nie teraz, ale gdy dostałem ją w stanie wręcz idealnym dwa lata temu, to baterii do niej nie było NIGDZIE. Czasami natomiast w telefonie znajduje się bateria. No i by się wydawało że wszystko fajnie, można poszaleć... a tu nie, bo bateria trzyma parę minut, a zamiennik jest niedostępny.

Kolejna wkurzająca rzecz, to karty SIM. Zawsze, ale to zawsze telefon który jest kompletny: ma pudełko, ładowarkę, może nawet instrukcję, MUSI być z jakiegoś abonamentu. I nagle, okazuje się że nie odpalisz tego pięknego Samsunga, model SGH-X510, bo ma simlocka i to jeszcze na sieć której nawet w polsce nie ma. Odpalam internet. Szukam jak zdjąć to badziewie, ale oczywiście nie może być tak kolorowo, i telefon na który trafiłem nie może dać się odblokować w domu, a zdjęcie go przez jakiś serwis kosztuje tyle co drugi taki telefon bez simlocka...

Innymi słowy: zbieranie telefonów to fajne zajęcie, które potrafi niesamowicie irytować. A nawet jeszcze nie zacząłem mówić o złączach....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz